Mam jedno marzenie,
całkiem nietypowe.
Męczy mnie szalenie,
wciąż zawraca mi głowę.
Nachodzi mnie rano
i powraca w nocy.
Krzyczy, gdy ptaki wstaną.
Szepce, gdy dziad piaskowy kroczy.
Wielkie jest jak słoń,
silne niczym lew.
Nie odgadniecie go,
więc podzielę nim się.
Jedno marzenie,
jedno największe.
By starczyło odwagi,
by sięgnąć po te mniejsze.